Spotkanie z Panią Ewą Siemaszko stało się okazją do uczczenia pamięci ofiar ludobójstwa banderowskiego, dokonanego podczas II wojny światowej na narodzie polskim na Wołyniu i Galicji Wschodniej. W trakcie wykładu przywołała również ofiary z parafii Swojczów, terenu bliskiego nam. To z tamtejszego kościoła pw. Narodzenia NMP trafił w 1945 roku do Otwocka cudowny wizerunek Matki Boskiej, obecnie patronki naszego miasta.
Prelegentka wyczerpująco przedstawiła genezę tej wielkiej zbrodni, u podłoża której, jak podkreśliła, legła rywalizacja o ziemie na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej, dwóch nacji: polskiej i ukraińskiej. Spór ten ewaluował w kierunku ostrego konfliktu, szczególnie z chwilą powstania w 1929 roku Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Organizacja ta, posługując się zbrodniczą ideologią, wykorzystała po 1939 roku czas wojny do „oczyszczenia” spornych ziem z Polaków. Niespełnione nadzieje członków tej organizacji na budowę u boku III Rzeszy Niemieckiej własnego państwa, przerodziły się w wyniku ideologii nacjonalistycznej w ślepą nienawiść do sąsiadów – Polaków i innych grup narodowościowych, w tym Żydów. Za ludobójstwem na Polakach stała głównie OUN
i powstała w 1942 roku Ukraińska Armia Powstańcza. Apogeum zbrodni przypadło na niedzielę 11 lipca 1943 roku, od niedawna data ta jest świętowana, jako Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa.
Według obliczeń opartych na różnorodnych źródłach, zgromadzonych przez pana Władysława i panią Ewę Siemaszko, w latach 1939 -1945 na Wołyniu i Galicji Wschodniej zginęło ok. 130 tys. Polaków. Ofiary tej zbrodni uśmiercane były niejednokrotnie makabrycznymi metodami. W ramach samoobrony i odwetu strony polskiej zginęło 10 – 12 tys. Ukraińców, liczba ta jest kwestionowana przez niektórych badaczy ukraińskich.
Ze zbrodnią wołyńską, stanowiącą synonim zbrodni na Polakach na Kresach Wschodnich II RP, państwo ukraińskie od czasów odzyskania niepodległości nie potrafiło, jak podkreśliła pani Ewa Siemaszko, rozliczyć się, stanąć w prawdzie wobec tej strasznej hekatomby. Na domiar tego, wypracowało ono kult zbrodniczych formacji i ich przywódców, odpowiedzialnych za ludobójstwo na Polakach oraz innych nacjach.
Aby budować właściwe relacje między narodem polskim i ukraińskim należy oprzeć przyszłość, jak wybrzmiało to podczas spotkania, na prawdzie, rzeczowym dialogu
i wzajemnym zrozumieniu. Musi dokonać się przede wszystkim godny pochówek tych, którzy leżą jeszcze w niepoświęconej ziemi, w miejscach nieznanych i ciągle nieudostępnianych dla strony polskiej. Ofiary zbrodni wołyńskiej domagają się od żyjących pamięci i prawdy, nie potrzebują one zemsty, jak podkreślają żyjący ich potomkowie. Na koniec spotkania padło stwierdzenie, że w przełamywaniu wzajemnych uprzedzeń w tym trudnym temacie mogą pomóc pozytywne postawy, których nie brakowało w okresie tego zbrodniczego nacjonalistycznego opętania. Do takich należą Ukraińcy ratujący Polaków przed banderowcami. Wymienieni Sprawiedliwi, jak się o nich mówi, uprzedzali swoich sąsiadów i znajomych przed grożącym niebezpieczeństwem, dawali im schronienie, jedzenie, odzież. Jak się ocenia, z rąk UPA na Wołyniu zginęło 2-3 tys. Ukraińców, którzy zostali ukarani śmiercią za pomoc niesioną Polakom. Byli także Ukraińcy lojalni wobec państwa polskiego, do takich należał w 1939 roku m.in. ppłk Pawło Szandruk. Mieli również swój udział w szeregach Armii gen. Władysława Andersa. Podziemie ukraińskie miało także umiarkowany i demokratyczny nurt, który reprezentował Taras Bulba-Borowec. Przywołane postawy, stwarzają szansę na pojednanie Polaków i Ukraińców oraz zaleczenie bolesnych ran z przeszłości.